Trudne zachowania użytkowników portali i aplikacji randkowych. Cz. 3: Oszustwa

Oszustwa na portalu lub aplikacji randkowej

W badaniach Pew Research Center odnotowano, że 50% użytkowników uważa że osoby korzystające z portali i aplikacji randkowych, zakładają fałszywe konta i dopuszczają się oszustwa. Czy słusznie? Trudno powiedzieć.

Najpewniej takie dane posiadają twórcy aplikacji i portali randkowych. Użytkownicy mogą (i powinni!) raportować niewłaściwe zachowania innych osób, ale tutaj trudno o jawność takich informacji. Niemniej, o przypadkach catfishingu, oszustwach matrymonialnych i nigeryjskich książętach słyszał chyba każdy.

Randkowanie w sieci wiąże się z ryzykiem, że angażujemy swój czas i emocje w znajomość, która z góry skazana jest na porażkę. Wszak osoba, która wzbudziła nasze zainteresowanie może wcale nie istnieć.

Poszukiwanie partnera na portalu lub aplikacji randkowej wiąże się z możliwością doświadczenia też innych trudnych zachowań użytkowników, o których piszę w ramach serii tekstów.

Znasz historię internetowej znajomości Neva Schulmana? Poznał 40-letnią, zamężną kobietą, która podawała się za kogoś innego. Dlaczego? Ot, nie czuła się zadowolona z własnego życia. To wówczas zadebiutowało pojęcie „catfish”. Co ciekawe, to określenie zostało użyte przez męża bohaterki filmu i oznaczało suma. Z czasem zaczęło być utożsamiane z internetowym oszustwem.

Ten najbardziej znany przypadek oszustwa dał początek aż 8 sezonom serialu o tej samej nazwie.

Catfish i oszustwa matrymonialne

Catfishing polega na tworzeniu fikcyjnej postaci lub fałszywej tożsamości i posługiwaniu się nią w relacji z drugą osobą. Innymi słowy, ktoś ukrywa własną tożsamość. Wykorzystuje do tego czyjeś dane personalne, zdjęcia czy fakty z życia osoby, za jaką się podaje. W innym przypadku, wymyśla zupełnie nową postać.

Jednym z powodów takiego zachowania jest intencja dokonania wyłudzenia: pieniędzy, kompromitujących zdjęć czy nawet zgody na seks. Innym razem, oszustwo lub prześladowanie innej osoby, np. użytkownika portalu lub aplikacji randkowych. Są ludzie, którzy robią to dla zabawy, czując potrzebę dowartościowania się, celowego skrzywdzenia innej osoby, z chęci manipulacji lub uzyskania określonych korzyści.

Fałszowanie własnej tożsamości i budowanie relacji romantycznej za pośrednictwem serwisów internetowych w celu wyłudzenia pieniędzy to oszustwo matrymonialne w czystej postaci, znane już w świecie offline. Przykładowo, Jerzy Kalibabka, znany pod pseudonimem „Tulipan” oszukał ponad 200 kobiet, co zostało udokumentowane, na kwotę 15 milionów złotych.

Wcale nie tak trudno zostać oszukanym_ą, gdy szuka się miłości

Mogłoby się wydawać, że nie tak łatwo wpaść w pułapkę oszusta matrymonialnego. Zakładamy, że taka historia na pewno nam się nie przydarzy. Czyżby?

Większość z nas pragnie miłości i chce czuć się przez kogoś kochanym. To sprawia, że stajemy się głodni czyjegoś zainteresowania i uwagi. W efekcie tracimy rozsądek, zatracając się w relacji, która staje się przez kogoś wyreżyserowana.

Jak się okazuje, miłosne deklaracje w takich znajomościach mogą pojawić się już po 2 tygodniach znajomości. Wszystko po to, aby wytworzyć w ofierze poczucie wyjątkowości relacji, zdobyć zaufanie i uzależnić ją od siebie emocjonalnie.

To ciekawe, bo jak pisze w swoim opracowaniu Joanna Wnęk-Gozdek, schemat działania oszustów jest podobny. Najczęściej jest to oszustwo na żołnierza amerykańskiego, uczestnika misji humanitarnej albo inną osobę, wykonującą zawód zaufania społecznego (lekarz, pilot, żołnierz, korespondent wojenny czy prawnik). Rzadziej jest to sportowiec, model czy biznesmen przebywający na zagranicznym kontrakcie.

Sama znajomość rozwija się w szybkim tempie, wypełniają ją, pełne uwagi i zainteresowania, rozmowy. W międzyczasie pojawia się propozycja zmiany komunikatora, aby jeszcze łatwiej ze sobą rozmawiać. Jednocześnie oszust (tj. scammer) niechętnie podejmuje temat np. wymiany numeru telefonu.

Komplementy, drobne podarunki, miłe gesty, snucie wspólnych planów i pojawiające się deklaracje charakteryzują kolejny etap rozwoju znajomości. Wszystkie te działania mają sprawić, że ofiara zakocha się w oszuście.

Rodząca się zażyłość emocjonalna wykorzystywana jest do osłabienia ewentualnej odmowy, kiedy scammer poprosi o przysługę, drobną kwotę pieniędzy itp. Stąd już prosta droga do wyłudzenia. Najczęściej odbywa się ono w podniosłej atmosferze oczekiwania na pierwsze spotkanie w tzw. realu, do którego nigdy nie dochodzi.

Kropla drąży skałę

Katarzyna Tórz, autorka bloga ChicbyKate, opisała własne doświadczenia związane z poznaniem oszusta matrymonialnego. Mężczyzna robił wszystko aby uwiarygodnić swoją postać, do tego stopnia, że wysłał skany swoich dokumentów i swoje zdjęcia. Co ważne, wyglądał na nich tak samo jak w czasie rozmów wideo. W dodatku był przystojny, zabiegał o uwagę kobiety, będąc w tym niezwykle regularnym. Jak napisała autorka „Powoli, kroplą po kropli drążył sobie miejsce, w mojej głowie.”

Mogłoby się wydawać, że wystarczy odrobina rozsądku i przezorności, aby uniknąć bycia oszukanym. Nic bardziej mylnego.

Wspomniana kobieta skrupulatnie sprawdzała wiarygodność nowego znajomego w sieci – jego tożsamość, rzeczywisty wygląd, a nawet porównując pogodę w miejscu zamieszkania mężczyzny z aplikacją Google. Dopiero zawiła historia paczki i dołączonych do niej pieniędzy, a także rozmowa z pracownikiem Urzędu Celnego okazała się być skutecznym panaceum na miłość zza ocenu.

Opis przeżyć kobiety doskonale oddaje to, czego doświadczają oszukane osoby. Polecam przeczytać!

Co może zwrócić Twoją uwagę i co możesz zrobić, żeby czuć się bezpieczniej?

Pewien schemat postępowania oszustwa matrymonialnego jest powtarzalny, podobnie jak stosowane mechanizmy działania. Warto je znać i wiedzieć, na jakie zachowania zwrócić uwagę.

1. Tworzenie atrakcyjnego profilu randkowego

Taki profil powinien przyciągać, dlatego nierzadko znajdują się na nim wyjątkowo atrakcyjne zdjęcia, często stockowe, z całą pewnością nie należące do właściciela konta. Z drugiej strony, brak zdjęć albo niewielka ich liczba.

Nieostre, zamazane, celowo ukrywające postać użytkownika fotki, to również sygnał, że ktoś się ukrywa (np. przed żoną/mężem) i chce pozostać anonimowy.

Niegramatyczny opis, wyglądający jakby został przetłumaczony przez Google Translator to kolejny sygnał ostrzegawczy, podobnie jak puste bio.

Co możesz zrobić na tym etapie, jeśli masz wątpliwości, z kim masz do czynienia?

Sprawdzić fotki w Google Grafika albo aplikacji dedykowanej do odwracania zdjęć i wyszukiwania ich w sieci (np. Reverse Image). Taka szybka weryfikacja pozwala sprawdzić inne źródła, w jakich pojawiły się te same albo podobne obrazy. Nie zapewnia jednak pewności – sprytni oszuści potrafią zadbać o swoją wiarygodność w sieciach wyszukiwania.

Z drugiej strony całkowity brak informacji także budzi niepokój. Ktoś może dbać o swoją prywatność, ale zazwyczaj jego dane pojawiają się w kontekście bycia uczniem jakieś szkoły lub członkiem jakiegoś zespołu pracowniczego albo posiadania działalności gospodarczej.

2. Uwodzenie

Najczęściej w postaci love booming (tj. bombardowania miłością). Komplementy, wyznania, odkrywanie się i dzielenie się intymnymi szczegółami ze swojego życia, drobne gesty i podarunki – to wszystko składa się na proces zjednywania sobie drugiej osoby, aby uwierzyła w wyjątkowość nawiązanej relacji.

Co może wzbudzić wątpliwości?

Zbyt szybko rozwijająca się znajomość, w której ktoś chce wiedzieć o nas dużo, jednocześnie niekoniecznie dzieląc się szczegółami ze swojego życia. Wszelki brak wzajemności i równowagi w dzieleniu się informacjami, okazywanymi uczuciami, ich nieadekwatnością mogą wzbudzić Twoją podejrzliwość. Historie o bratnich duszach i miłości jak z bajki dają nam poczucie, że taka relacja może mieć sens. Jednak wyznanie miłości przez osobę, która nigdy nas nie widziała i unika bezpośredniego spotkania może budzić wątpliwości.

Dążenie do przeniesienia się na inną platformę komunikacji, aby być jeszcze bardziej dla siebie dostępnymi również bywa sygnałem do niepokoju. Przesyłanie sobie wiadomości tylko w określonych godzinach i dniach tygodnia, np. tylko w trakcie pracy, to kolejny sygnał ostrzegawczy.

Co możesz zrobić?

Warto zbierać informację na czyjś temat, poznać imię i nazwisko, podstawowe fakty z życia. Co prawda, każdą z tych danych można podać inną niż w rzeczywistości, ale

Nalegać na spotkanie w realu albo chociaż na wideo rozmowę. Możemy to argumentować w ten sposób, że skoro komuś tak na nas zależy, to z pewnością znajdzie czas na spotkanie (chociażby online). Dziwne uniki, zmiana tematu czy odwoływanie spotkania można potraktować jako jasny sygnał, aby zakończyć znajomość.

3. Testowanie

Ten etap polega na sprawdzeniu, na ile użytkownik_czka jest skory_a do wykonania drobnej przysługi czy odwdzięczenia się za przesłane prezenty itp.

Reguła wzajemności, technika stopy w drzwiach czy stopniowanie kolejnych próśb to sposoby wywierania wpływu, wykorzystywane przez oszustów. Drobne przysługi z czasem stają się dużymi przysługami, na które się godzimy. Jest nam coraz trudniej odmówić ze względu na coraz większą zażyłość emocjonalność i fakt, że już na wiele się zgodziliśmy.

Co może wzbudzić Twoją podejrzliwość?

Prośby o przesłanie niewielkich kwot pieniędzy (np. na podróż), odebranie jakieś paczki, zarezerwowanie biletu lotniczego, ale też wysłanie nudesa czy pokazanie się w bieliźnie podczas rozmowy wideo.

Co możesz zrobić?

Nie czuj się w obowiązku rewanżowania się za coś, co zrobiła druga osoba. Nie musisz być też konsekwentny_a w spełnianiu próśb – w każdej chwili możesz zrezygnować, a nawet warto abyś to zrobił_a.

Odmowa wykonania jakieś przysługi już na początkowym etapie znajomości pozwoli Ci zobaczyć, jak ktoś sobie z nią poradzi. Czy ten ktoś uszanuje Twoją decyzje i jak poradzi sobie ze złością itp. Może się okazać, że okażesz się być „trudnym przypadkiem” i ktoś nagle zniknie, wiedząc, że nie uzyska tego, czego chciał_a.

4. Żądania

To już ostatni etap, w którym dochodzi do sformułowania największej przysługi, często w atmosferze oczekiwania na spotkanie. Nagle pojawia się coś lub ktoś, co niweczy plany kochanków i tylko jedno z nich jest w stanie naprawić tę sytuację. Rozwiązaniem może być przelanie odpowiedniej kwoty pieniędzy, opłacenie pobytu w szpitalu, leczenia, edukacji, rachunku telefonicznego albo podatku dla organów celnych.

Scenariusz zbliżającego się i przerwanego różnymi okolicznościami spotkania może być odgrywany wielokrotnie, do czasu aż użytkownik_czka zorientuje się, że coś jest nie tak albo zostanie poinformowana o oszustwie.

Sprawy mogą przybrać też inny obród, kiedy scammer wciągnął użytkownika_czkę w sexting albo cybersex i grozi, że wykorzysta zebrane materiały. Ceną za zaniechanie upublicznienia zdjęć albo fragmentów filmu może być odpowiednia kwota pieniędzy albo zgoda na podjęcie aktywności seksualnej z oszustem.

Co może wzbudzić Twoje podejrzenia?

Charakter i waga prośby jest tutaj wyraźnym sygnałem, że ktoś chce nas wykorzystać.

Co możesz zrobić?

Jeśli nie jesteś pewny_a co do intencji użytkownika, skonsultuj się z osobą, która może udzielić Ci informacji na interesujący Cię temat, np. kwestie podatku celnego. Możesz też anonimowo zadzwonić na infolinię policyjną. Schemat postępowania i sposoby wyłudzenia pieniędzy najczęściej się powtarzają. Z pewnością znajdzie się ktoś, kto potwierdzi albo wykluczy zbieżność Twojej sytuacji z doświadczeniami innych osób.

Koniecznie zabezpiecz swoje aktywa i dostęp do płatności internetowych.

No i…

Poszukaj wsparcia, aby poradzić sobie z trudnym doświadczeniem, ale też, żeby się przed nim ustrzec

Poszukaj też wsparcia, być może także specjalisty. Doświadczenie oszustwa i trwanie w relacji, która okazała się fikcyjna i oparta tylko na chęci wykorzystania Cię jest trudne. W tej całej sytuacji, Twoje emocje i rozbudzone uczucia były najpewniej zupełnie prawdziwe. Daj sobie czas i możliwość dojścia do siebie, a także ponownego zbudowania zaufania do innych i świata.

Bycie oszukanym i okłamanym przez osobę, z którą nawiązało się znajomość, mając nadzieję na pozytywny jej rozwój, to trudne doświadczenie. Niestety portale i aplikacje randkowe oferując (z założenia) dostęp do wolnych i szukających miłości użytkowników, umożliwiając im zachowanie względnej anonimowości. W efekcie, przyciągają często osoby, których zamiary i intencje są dalekie od uczciwych. Warto zachować ostrożność i być uważnym na wszelkie czerwone flagi.

Jeśli nie wiesz na co zwracać uwagę przeglądając profile randkowe, nawiązując rozmowę albo umawiając się z kimś na randkę, żeby uniknąć rozczarowania i zadbać o własne bezpieczeństwo, możesz umówić się na konsultacje online. Możemy porozmawiać na ten temat!  

Trudne zachowania użytkowników Cz. 3: kłamstwa na portalach randkowych

Ostatnio zapytałam Was na Instagramie (@naukowo_uczuciowo) o Wasze doświadczenia związane z byciem oszukanym na portalu lub aplikacji randkowej. Spodziewałam się wiadomości na temat rozbieżności tego, jak bardzo spotkanie w realu odbiegało od Waszych wyobrażeń. I faktycznie, wiele osób doświadczyło poczucia rozczarowania, kiedy na randkę przyszła osoba, wyglądająca zupełnie inaczej niż na zdjęciach. Kłamstwa na portalach randkowych, dotyczące wyglądu, wieku, wagi oraz statusu matrymonialnego, były tymi, które najczęściej pojawiały się w Waszych odpowiedziach. Potwierdzają to również wyniki badań.

Historie niektórych Obserwatorów_ek pokazują, że oszustwa na portalu randkowym mogą zupełnie wymykać się naszym (moim) wyobrażeniom o tym, kto kłamie i po co. Z trudem czytałam o kłamstwach, jakich dopuszczali się byli partnerzy, podając się za zupełnie inną osobą. Miał to być sposób, aby uniemożliwić swoim eks nawiązanie nowej znajomości albo kontrolować już te istniejące. Były też inne historie: love booming, oszustwa matrymonialne, bycie zwodzonym_ą przez osobę, będącą już w związku. Każde z tych doświadczeń nie pozostało bez wpływu na zdrowie psychiczne, poczucie własnej wartości i nastawienie do relacji uczuciowych osób, które zostały zmanipulowane.

Niniejszy tekst ma na celu uwrażliwiać na możliwe formy kłamstwa na portalach randkowych i nieodpowiednich zachowań. Przedstawię jednak ten problem z różnych perspektyw.

W tej serii artykułów dostępne są też inne teksty:

Kittenfishing – drobne kłamstwa na portalach randkowych

“Ludzie na portalach i aplikacjach randkowych kłamią”. To dość powszechna, obiegowa opinia, którą nierzadko czytam w mediach społecznościowych, także pod swoimi postami.

Według raportu Pew Research Center, randkujący online bardzo często przypisują nieuczciwość innym osobom. 7 na 10 użytkowników portali i aplikacji randkowych myśli, że ludzie często kłamią, chcąc wyglądać lepiej i być bardziej pożądanymi. Kolejne 25% uważa, że to dość powszechne zjawisko. Tylko niewielki odsetek osób (3%) nie przypisuje innym randkującym tendencji do mijania się z prawdą.

Rodzaj drobnego oszustwa, służącego poprawie własnego wizerunku w sieci, aby wydać się osobą bardziej interesującą i atrakcyjną uzyskał nawet odrębną nazwę – kittenfishing.

Dodanie kilku centymetrów do wzrostu, odjęcie kilku kilogramów do swojej wagi, utrzymywanie, że jest się singlem mimo niejednoznacznego statusu poprzedniego związku, tytułowanie się nazwą stanowiska, na które dopiero się aplikuje itp., to różne przykłady małych kłamstw stosowanych przez użytkowników portali i aplikacji randkowych.

Jeszcze w 2008 roku, według  wyników  badań  81%  respondentów  skłamało  w  co  najmniej  jednej z trzech obserwowanych cech: 60% badanych podało nieadekwatną wagę – szczególnie  kobiety;  48%  skłamało  co  do  wzrostu  –  szczególnie  mężczyźni;  a  19%  na  temat wieku.  Jednak  rozmiar  tych  zafałszowań  był  tak  mały, że  byłyby  one  trudne  do  wykrycia  w  kontakcie  bezpośrednim.

13 lat później poprawie własnego wizerunku służą filtry, retusz fotek i załączenie nieaktualnych zdjęć.

Czy kłamstwo się opłaca?

To zależy. W zależności od tego, jakie zamiary mają użytkownicy, kłamstwo może wspierać albo ograniczać realizację założonych celów.

Badacze podają, że są 3 cele związane z kłamliwymi zachowaniami – otrzymywanie uwagi, przypadkowy seks i rozrywka. W takich przypadkach, osoba nie oczekuje trwania i rozwoju znajomości, więc kiedy kłamstwo wyjdzie na jaw, to nic nie traci. Zerwana relacja to wówczas niski koszt osiągnięcia osobistych celów.

Jeśli dana osoba kłamie po to, aby podbudować swoje ego albo żeby przekonać kogoś do podjęcia aktywności seksualnej, to kłamstwo nie jest postrzegane jako przeszkoda w realizacji celu, ale jako sposób na uzyskanie oczekiwanych korzyści.

Zawsze możemy spotkać kogoś, kto kłamie, aby przekonać nas do seksu, chociażby w barze, ale aplikacje ułatwiają oszukiwanie na niespotykaną dotąd skalę.

W jednym z tekstów w Washington Post trafiłam na ciekawe porównanie. Okazuje się, że surowej karzemy twórców reklam za to, że naginają rzeczywistość i podają nieprawdziwe informację na temat produktów, aniżeli większość form oszustwa na portalach i aplikacjach randkowych.

Czym innym jest powiedzenie, że jest się „najbardziej dowcipnym facetem na świecie”, a usilne przekonywanie, że wcale nie ma się żony i dwójki dzieci. Autorka wspomnianego tekstu sugeruje, że kwestie kłamstwa na portalach randkowych powinny zostać uregulowane prawnie. Kłamstwa, które są wyraźnie fałszywe, niełatwe do wykrycia przed seksem i mające duży wpływ emocjonalny powinny być jej zdaniem karane.

Jeśli użytkownik skoncentrowany jest na nawiązaniu i utrzymaniu znajomości, co najmniej do czasu spotkania w twarz w twarz, to kłamstwo może znacząco udaremnić osiągnięcie tego celu. Osoby, których zamiary skupiają się na stworzeniu relacji i poszukiwaniu partnera, będą bardziej skłonne do bycia uczciwymi, ale nie zawsze. Część użytkowników chociaż ma świadomość, że spotkanie w realu szybko ujawni ich nieuczciwość, to i tak robi wszystko, byle tylko doszło do pierwszej randki. Tymczasem, szanse na kolejne spotkanie po takim kłamstwie znacząco maleją.

Kłamstwa pojawiające się w trakcie rozmowy

Temat kłamstwa jest bardzo ciekawy, bo sami użytkownicy rzadko przyznają się do kłamstwa. W badaniu Markowitz i Hancock, 2/3 osób stwierdziło, że nie skłamało w czasie trwania znajomości.

Autorzy badania mieli za zadanie przeanalizować 3000 wiadomości, dostarczonych od 200 uczestników. Według ich analiz, tylko 7% treści zostało uznanych za niezgodne z prawdą. Co jednak ważne, to sami użytkownicy wyjaśniali, co było kłamstwem, a co nie. W drugim badaniu przeprowadzonym przez tych samych autorów ten procent był wyższy, ponieważ to inne osoby dokonywały oceny prawdomówności.

Pomimo różnic, udało się badaczom uchwycić dwa powtarzające się rodzaje kłamstw.

Zniekształcenia w zakresie autoprezentacji

Pierwszy z nich dotyczył zniekształceń w zakresie autoprezentacji. Randkujący próbowali być bardziej atrakcyjni, fałszywie utrzymując, że coś lubią albo czymś się interesują. Po co? Aby dopasować się do zainteresowań i opinii drugiej osoby. W efekcie rozmówca wydaje się być bardziej atrakcyjny, interesujący i bliski. Szanse na randkę rosną.

Być może masz takie doświadczenie, w którym ktoś deklarował, że uwielbia np. sport, a później, w trakcie relacji nie szło umówić się na inny rodzaj randki niż ten kanapowy?

Kłamstwa kamerdynera

Drugi rodzaj kłamstwa to kłamstwa kamerdynera. Okazuje się, że często pojawiają się one w rozmowach pomiędzy użytkownikami serwisów randkowych, ale też mediów społecznościowych. To subtelne mijanie się z prawdą służy zarządzaniu (nie)dostępnością – taktownym inicjowaniu albo zakończeniu rozmowy. Ktoś próbuje uniknąć spotkania albo nie odpisuje na wiadomości, ale wyjaśnia swoją niedostępność na różne sposoby.

Przykładowo, użytkownik odwołuje się do dodatkowych zajęć, obowiązków. Mówi wówczas: „Chciałabym się z Tobą spotkać, ale klient odezwał się z prośbą o wprowadzenie pilnych poprawek”. Innym razem wykorzystuje własne stany wewnętrzne albo elastycznie podchodzi do kwestii czasu: „Postaram się dotrzeć do Ciebie tak szybko, jak będzie to możliwe”. Inny powód wyjaśniający brak kontaktu to zawodność technologii np. „Zepsuł mi się telefon, nie mogłem napisać”.

Wykorzystanie kłamstwa kamerdynera pozwala zachować twarz i utrzymać znajomość. Czasami użytkownicy naginają pewne fakty, aby spowolnić rozwój znajomości, jednocześnie utrzymując zainteresowanie drugiej osoby.

Bycie na portalu lub aplikacji randkowej sprzyja kłamstwu

Portal i aplikacja randka to miejsce, w którym tworzymy profil randkowy, będący naszą wizytówką. Na jej podstawie której, ktoś ocenia czy chce nawiązać z nami znajomość. Szukanie partnera w sieci to w dużej mierze wywieranie i kontrolowanie wrażenia, jakie robi się na innych osobach. Co ważne, nie musimy być nawet obecni w sieci, żeby użytkownicy mogli przeglądać nasz profil.

Bo jest się ciągle ocenianym

Świadomość bycia stale ocenianym bywa dla niektórych osób przytłaczająca. Może budzić niepokój albo lęk, szczególnie gdy ma się wątpliwość, co do swojej atrakcyjności. Kłamstwo staje się wówczas sposobem, aby jakoś z tą niepewnością sobie poradzić i poczuć się lepiej.

Bo trzeba się zaprezentować i opisać, a w realu pewne rzeczy są oczywiste

Co więcej, samo stworzenie profilu randkowego jest trudnym i obciążonym presją zadaniem. Nierzadko umieszczamy tam informacje o sobie, o których, w innych okolicznościach, nie musielibyśmy bezpośrednio mówić. Tak się dzieje, np. podczas spotkań twarzą w twarz, kiedy pewne rzeczy są po prostu widoczne. Tymczasem w sieci, koniecznym jest nazwanie (np. swojej sylwetki), zmierzenie (np. podanie wzrostu) i odpowiedzenie o sobie, najlepiej w sposób szczery i autentyczny.

Bo wszyscy odrobinę mijają się z prawdą

Inna sprawa, że użytkownicy portali i aplikacji randkowych dają sobie pewne przyzwolenie na drobne podkoloryzowanie swojego profilu randkowego. Wiele osób przyjmuje za pewnik, że inni też tak robią. To bardzo ciekawe, bo wiąże się z błędem poznawczym, znanym w psychologii jako błąd konsensusu. Powoduje on, że ludzie postrzegają własne wybory i zachowania jako stosunkowo powszechne.

W jednym z badań udowodniono, że dotyczy to również kłamstwa na portalach randkowych. W efekcie użytkownicy, którzy twierdzą, że inne osoby mijają się z prawdą, są stronniczy przez własne zachowanie. Innymi słowy, sami kłamią. Z drugiej strony, przypisywanie innym nieuczciwości wcale nie musi wynikać z własnych doświadczeń w tym obszarze. Wystarczy samo przekonanie, że inni tak robią. Tak czy inaczej, wpadamy w błędne koło. Skoro zakładam, że inni kłamią, więc też trochę zniekształcam swój profil, więc ostatecznie również nie jestem uczciwa itd.

Patrząc na powyższe powody, stworzenie autentycznego opisu siebie i dołączenie nieprzerobionych fotek, wydaje się być naprawdę trudne, ale WARTO! Jeśli masz z tym trudność, to na blogu znajdziesz wskazówki i przykłady, jak przygotować atrakcyjny, ale też zgodny z tym, jaką jesteś osobą, profil randkowy. Możesz również skorzystać z indywidualnej pomocy podczas konsultacji online.

Profil randkowy jako obietnica tego, kim mogę się stać albo jakim się widzę

Kłamstwo na portalu lub aplikacji randkowej doczekało się kilku opracowań naukowych, wśród których dwie koncepcje zaciekawiły mnie najbardziej. Pokazują one, że mijanie się z prawdą, nie musi być przejawem manipulacji i celowego wprowadzenia innych użytkowników w błąd. Czasami ludzie widzą się dokładnie tak, jak się opisują.

Profil randkowy jako obietnica

Pierwsza z nich – „profil randkowy jako obietnicy” pojawiła się 10 lat temu i moim zdaniem jest niezwykle ciekawa. Pomaga też zrozumieć, jak to się dzieje, że użytkownicy decydują się coś uwzględnić albo wykluczyć, podczas tworzenia swojego profilu.

Jak już wcześniej wspomniałam, swoje bio tworzymy ze świadomością, że ludzie mogą je przeczytać w dowolnym momencie. Zakładając, że profil randkowy będzie istniał przez jakiś czas, ludzie są skłonni do przedstawiania siebie w dość elastyczny sposób. Odwołują się do przeszłości, teraźniejszości, a nawet do przyszłości. Taka dynamiczna reprezentacja siebie w Internecie nie zawsze jest przejawem manipulacji.

Może to być obietnica, którą faktycznie ktoś chce spełnić. Działa to trochę na zasadzie „byłem kiedyś taki, ale chce do tego wrócić, poznaj moją lepszą wersję, do której dążę”.

Przykładowo, kobieta albo mężczyzna umieszcza zdjęcie sprzed kilku lat, kiedy ich sylwetka bardziej im odpowiadała. Tymczasem, ich realna waga w momencie korzystania z portalu jest zupełnie inna, co motywuje ją/jego do podjęcia działań, aby wrócić do swojej idealnej wersji zanim dojdzie do spotkania z osobą poznaną w sieci. Przedstawienie siebie w najlepszy możliwy sposób staje się okazją do rzeczywistego dążenia do zmiany.

Zamglone lustro

Druga perspektywa, w ramach której można wyjaśnić, jak to się dzieje, że ludzie kłamią odnosi się do terminu „zamglonego lustra”. Obrazuje ono sytuację, kiedy ktoś opisuje siebie jako osobę szczupłą, a załączona fotografia tego nie potwierdza.  Nie  jest  to  jednak  kłamstwo, a rzeczywiste wyobrażenie tej osoby. Co ciekawe, ten rodzaj zafałszowania na profilu nie jest celowym zabiegiem mającym podnieść czyjąś atrakcyjność, wręcz przeciwnie, czasami działa na niekorzyść właściciela konta.

Oczywiście żadna z tych koncepcji nie ma służyć usprawiedliwieniu faktu, że ktoś nas okłamał. Kłamstwo na portalu randkowym bywa bolesne, rozczarowujące, prowadzi do poczucia straty czasu i przekonania, że w sieci nie można poznać nikogo wartościowego.

Ważne, żeby móc poradzić sobie z tym doświadczeniem i przyjąć je z możliwie dużym dla siebie dystansem. Portale i aplikacje randkowe skupiają różnych użytkowników, dlatego warto być ostrożnym, uważnym na wszelkie czerwone flagi i dążyć do poznania drugiej osoby jeszcze online (np. korzystając z wideorozmowy – o tym, dlaczego jest to dobry pomysł, wyjaśniałam tutaj), a już na pewno w realu.

11 powodów, dla których dostajesz match na Tinderze, ale nie masz wiadomości

Przeglądasz profile, któryś zwrócił Twoją uwagę, przesuwasz palcem w prawo sygnalizując swoje zainteresowanie. Otrzymujesz powiadomienie o dopasowaniu. I…? No i nic, nie wykonujesz żadnego ruchu, żeby poznać osobę, której profil polubiłeś_aś. Dlaczego? Z różnych powodów.

To samo doświadczenie z perspektywy użytkownika, który traktuje swoje poszukiwania partnera zupełnie serio, może być inaczej odbierane. Bywa to denerwujące, frustrujące i rozczarowujące, kiedy po raz kolejny dobrze rokująca znajomość nie miała szansy zaistnieć.

Okazuje się, że nawet 66% użytkowników mając dopasowanie z inną osobą nigdy nie podjęła z nią rozmowy. Dlaczego tak się dzieje, skoro głównym celem korzystania z aplikacji randkowej powinno być nawiązywanie nowych znajomości?

W tym tekście chce Wam wyjaśnić, jakie są możliwe powody, dla których przeglądamy profile, dajemy lajki, ale rzadko robimy z tym „coś więcej”.

1. Tinder jako gra, czyli nagradzająca moc lajków i dopasowań

Samo korzystanie z Tindera, ale też innych aplikacji czy portali randkowych może być źródłem przyjemności. Serwisy randkowe w większości polegają na tych samych mechanizmach psychologicznych, które mają silne działanie uzależniające.

Swoją droga, czy Tinder nie przypomina Wam trochę gry w kasynie?

Przeglądamy profile, dajemy komuś lajka i jak przy jednorękim bandycie czekamy na połączenie dwóch serduszek, które oznacza wygraną. Każde takie dopasowanie to wyrzut dopaminy do krwiobiegu.

Dodatkowo, w zależności od funkcjonalności danego miejsca dostajemy powiadomienia o tym, że mamy nową wiadomość, patrzymy, ile osób obejrzało nasz profil, kto dał nam super lajka itp. Udział w tej grze służy połechtaniu ego. Miło otrzymywać kolejne dowody na to, że jest się pożądanym.

2. Więcej dopasowań, lepszy wybór

Bycie użytkownikiem aplikacji lub portalu randkowego dostarcza nam informacji o ilości dostępnych kandydatów. Osoby, które częściej randkują online, w porównaniu do tych, które rzadko poznają kogoś w sieci, mogą mieć wrażenie, że opcji wyboru jest naprawdę dużo. Mając takie poczucie chcemy najpierw sprawdzić wszystkich dostępnych kandydatów, a dopiero później zdecydować, kto nas tak naprawdę interesuje.

W efekcie mamy tendencję do zbytniego przesuwania w prawo, ponieważ lepiej jest mieć niechciane dopasowanie i nic z nim nie robić, niż przegapić kogoś fajnego (lub kogoś lepszego).

To trochę jak z korzystaniem ze szwedzkiego stołu. Zazwyczaj nabieramy na talerz więcej niż możemy zjeść i dopiero w trakcie posiłku decydujemy na co mamy największą ochotę.

3. „Co ja mam napisać”? czyli o trudach rozpoczynania rozmowy

Mogłoby się wydawać, że skoro dwoje ludzi wie, że są sobą zainteresowani to rozpoczęcie rozmowy nie powinno być problemem. Niestety jest wręcz przeciwnie.

Problem wiadomości inicjujących jest bardziej złożony i powstał na ten temat osobny tekst. Z jednej strony nikt nie chce dostawać zaczepek typu „Hej, co słychać?” albo masowo wysyłanej wiadomości. Z drugiej strony odsetek uzyskiwanych odpowiedzi, szczególnie przez mężczyzn jest niewielki. Rodzi to frustracje i zniechęca do kreatywności.

W efekcie wykonanie pierwszego ruchu wcale nie jest łatwe. Ktoś może mieć trudność z napisaniem do nas albo czeka aż sami podejmiemy inicjatywę.

4. „Ja tu tylko na chwile, testuje i sprawdzam”

Zanim ktoś zdecyduje się korzystać z Tindera „na poważnie”, może chcieć sprawdzić samą aplikacje. Dla większości osób ważne jest, aby otrzymać dostęp do wielu kandydatów. Kiedy okazuje się, uzyskujemy niewiele wyników wyszukiwania dla naszej lokalizacji czy ze względu na inne kryterium, mamy podstawę do tego, aby odinstalować apke.

Czasami nie da się inaczej tego sprawdzić jak oceniając każdego użytkownika, aby móc przejść do następnego. I w ten sposób kolejny match na Tinderze traci swoje znaczenie.

Co więcej, sama popularność aplikacji motywuje ludzi do tego, aby zainstalować ją na swoim telefonie.

5. To pomyłka

Wiem, to średnie wyjaśnienie, ale tak się po prostu dzieje, że ludzie w ferworze swipowania przez przypadek klikną na „tak” zamiast na „nie” lub odwrotnie.

Przeglądanie profili staje się z czasem żmudne i czasochłonne przez co nasze strategie oceny stają się coraz bardziej oszczędne. O ile na początku z zaciekawieniem czytamy opisy i zastanawiamy się czy warto „dać w prawo” tak później, wystarczy chwila, żeby stwierdzić czy ktoś nam pasuje czy nie. Wtedy łatwo o pomyłki.

Inna sprawa, że przeglądanie kandydatów, szczególnie przez aplikacje mobilną odbywa się „przy okazji” innych aktywności, np. będąc w pracy, jadąc komunikacją miejską, oglądając serial. Nasza uwaga bywa podzielona i trudno z uważnością przyglądać się każdemu profilowi, chociaż to z pewnością byłoby bardziej korzystne dla wszystkich zainteresowanych.

6. Daje w prawo każdemu

To taktyka, którą stosują głównie panowie. Brak selektywności bywa dla mężczyzn opłacalny. Patrząc na statystyki dotyczące tego, kto pierwszy pisze wiadomości i jaki odsetek odpowiedzi otrzymuje, to sytuacja panów zazwyczaj wygląda mniej korzystnie. Przesuniecie w prawo, czy danie komuś serduszka nie wymaga żadnego wysiłku, a maksymalizuje szanse na rozmowę czy pójście na randkę.

7. Wzrost ego

Miło jest otrzymać powiadomienie, że ktoś również się nami zainteresował. Gorzej, gdy ktoś korzysta z Tindera tylko w tym celu, aby podnieść swoją samooceną i poczuć się osobą pożądaną. Jeszcze gorzej, gdy użytkownik wysyła swoje lajki do osób co do których wie, że nie jest nimi zaineresowany i czerpie z tego przyjemność, uważając się za kogoś lepszego. Okrutna manipulacja i niezdrowy sposób na podbudowanie swojego ego.  

8. Ma już match

Osoba, z którą masz połączenie może chwilowo wstrzymywać się przed nawiązywaniem nowych znajomości, bo np. zaczęła z kimś randkować, ale jednocześnie nie chce dezaktywować jeszcze swojego konta.

9. Ktoś swipuje za kogoś

Czasami ktoś chce nam pomóc w znalezieniu partnera ki, za naszym przyzwoleniem albo też bez naszej wiedzy i przyjmuje role swatki a. Niektórzy bywają mocno zaangażowani w życie uczuciowe swoich najbliższych do tego stopnia, że swipują i dają matche w ich imieniu. Problem pojawia się kiedy ich wybory nie pokrywają się z wyborami właściciela konta.

10. Zapomniał_a

Wiem, to dość prozaiczne wyjaśnienie, dlaczego ktoś dostał dopasowanie, ale nic z nim nie robi. Tymczasem to może być realny powód. Wcześniej wspominałam, że można być polubionym przez pomyłkę, bo używanie Tindera rzadko bywa aktywnością, na której całkowicie się skupiamy. Biorąc pod uwagę, że o naszą uwagę walczy wiele dystraktorów, w świecie offline i online, to naprawdę nietrudno jest odciągnąć nas od jakiejś czynności. Kto nie odkłada na później różnych spraw, np. chociażby odpisanie na SMSa albo wiadomość na Messengerze, niech pierwszy rzuci kamień.

11. Nasz match na Tinderze utonął w morzu innych

Może się tak zdarzyć, że Twój match zostanie po prostu niezauważony, bo zaraz po nim pojawi się następny. W sieci jesteśmy stale zalewani nowymi treściami, jedne zastępują kolejne, podobnie jest z matchami.

W dodatku na portalu i aplikacji randkowej rywalizujemy z innymi użytkownikami o uwagę  właściciela_ki polubionego konta.

Jakie są wiec szanse na to, że ktoś dokładnie przegląda swoje dopasowania i ponownie analizuje swoje wybory? Wydaje się, że niewielkie. Upływający czas, dezaktualizujące się matche i obecność innych osób działają na naszą niekorzyść.

I tyle! Lista wymienionych powodów, dla których masz match na Tinderze nie jest oczywiście zamknięta. Nie było też moim celem stworzenie takowej. Chciałam Wam pokazać, że jest co najmniej kilka wyjaśnień tej sytuacji poza „nie jestem wystarczająco atrakcyjny_a, żeby podjąć wysiłek i spróbować mnie poznać”. Z Waszych wiadomości wiem, że niektórzy zaczynają myśleć, że to w nich leży problem.

Ale! Zwracam się do tych osób, które dostają lajki, serduszka i inne znaki, mówiące o tym, że ktoś ich zauważył, ale rzadko dostają wiadomość. Tu rzadko chodzi o Was, spróbujcie na tyle, na ile potraficie zdystansować się od tego doświadczenia i nie traktować go osobiście.

Oczywiście, może też być tak, że po uzyskaniu dopasowania to Ty zdecydujesz się napisać pierwszy_a. Tutaj również jest wiele powodów, dla których wysłana przez Ciebie wiadomość nie wzbudzi czyjegoś zainteresowania.

Co możesz z tym zrobić?

Nie trać entuzjazmu, personalizuj swoje wiadomości, dbaj o poprawność ortograficzną i stosowanie interpunkcji, bądź pozytywny_a i przyjrzyj się własnemu profilowi, bo może to tam tkwi problem (nieatrakcyjny opis, źle dobrane zdjęcia itp.).

Dajcie znać, z jakiego powodu to Wy najczęściej poprzestajecie na daniu matcha, nie podejmując kolejnych kroków, żeby nawiązać znajomość?

Trudne zachowania użytkowników portali randkowych. Cześć 2: zwodzenie

Ile razy publikuje post w mediach społecznościowych, zawsze znajdzie się ktoś, kto negatywnie odnosi się do użytkowników portali randkowych. Przykładowo, że to stare chłopy co piją piwo na kanapie i nie mają nic do zaoferowania, że oszuści i oszustki albo kolekcjonerzy „matchów”, kobiety szukające poklasku, które nigdy nikomu nie odpisują na wiadomości itp.

Odpowiadając na Wasze potrzeby w kolejnym tekście z cyklu o trudnych zachowaniach użytkowników portali randkowych poruszam wątek „kolekcjonerów” lajków, osób, które trzymają innych „w rezerwie”, aby mieć z kim się spotkać jak wypadnie wolny wieczór, uwodzicieli na odległość itp.

Jednym słowem będzie o zwodzeniu.

Tak jak w poprzednim artykule, który dotyczył ghostingu, opisze różne odmiany zwodzenia w Internecie, abyście mieli świadomość ich istnienia i zidentyfikowania w ramach własnych albo cudzych doświadczeń.

Postaram się również wyjaśnić, dlaczego tak jest, że na portalu randkowym użytkownicy ciągną kilka srok za ogon, a inne osoby wpadają w pułapkę niejasnych relacji.

Przygotowałam też listę 10 wskazówek, a właściwe sygnałów na które warto zwrócić uwagę, aby uniknąć bycia zwodzonym na portalu randkowym.

Odmiany zwodzenia czyli mieć ciastko i zjeść ciastko

Wspólnym mianownikiem dla różnych zachowań, których angielskie nazwy mogą nam nic nie mówić, jest pozostawanie w niejasnej relacji. Nie jest to problem, o ile dwoje ludzi uznaje taką sytuacje za możliwą do zaakceptowania.

Możemy się jednak poczuć zmanipulowani jeśli ktoś wykorzystuje nasze zainteresowanie do zaspokajania własnych celów i potrzeb. Tymczasem sami trwamy w nieokreśloności chcąc doczekać się pełnowymiarowego związku.

Poniżej wypunktowałam kilka odmian zwodzenia. Nie jest to jednak zamknięty katalog możliwych zachowań, daje jednak wyobrażenie o tym, co spotyka użytkowników.

Stashing (ang. chować, ukrywać)

Zazwyczaj ludzie, który randkują i mają wobec siebie plany, włączają partnera w swoje kręgi znajomych, rodziny itp. O chowaniu i ukrywaniu mówimy, kiedy ktoś celowo unika sytuacji, w której wyszłoby na jaw, że pozostaje w bliskiej relacji lub z kimś randkuje. Stashing może mieć miejsce również w social mediach, gdy celowo ukrywa się znajomość z daną osobą. Ktoś może intencjonalnie unikać wstawiania wspólnych zdjęć, ukrywać nasze komentarze i lajki.

Situationship (ang. sytuacja)

Pozostawanie w niejednoznacznej, nienazwanej relacji, w której trudno określić czyjeś intencje. Utrzymywanie znajomości bez określenia, do czego ona zmierza może być celowym posunięciem. W efekcie taka osoba może czerpać korzyści z różnych typów relacji i nie mieć żadnych zobowiązań. Jej lub jego partner_ka może czuć się zupełnie zdezorientowany_a. Nie wie bowiem czy może pozwolić sobie na odczuwanie różnych emocji, czy możne oczekiwać wyłączności i jak o nią zapytać, nie czując się przy tym niekomfortowo.

Breadcrumbing (ang. okruchy chleba)

Polega na utrzymywaniu zainteresowania drugiej osoby poprzez wysyłanie komplementów, propozycję randki, rozmowy itp. Przy czym okresy kiedy jest miło przeplatają się z milczeniem lub brakiem konkretów. Bywa miło i zalotnie, ale nie ma co liczyć na rozwój znajomości.

Cushioning (ang. amortyzacja)

Polega na pozostawaniu w relacji z kilkoma osobami na wypadek gdyby nie udała się inna znajomość, na której komuś rzeczywiście zależy. Bycie drugim, trzecim i kolejnym wyborem lub jak określiła to jedna z moich respondentek – „bycie dla kogoś opcją” bywa trudnym doświadczeniem. Odmianą tego rodzaju zachowania jest randkowanie z określoną osobą, ale bez intencji zaprzestania spotykania się z innymi osobami.

Syndrom Tindirelli (połączenie słów Tinder i Kopciuszek)

Dotyczy flirtowania bez zamiaru zaangażowania się w relację. Osoba, która jest takim Tinderowym Kopciuszkiem, kusi, uwodzi i znika, nie ma intencji stworzenia bliskiej relacji. Przeglądanie profili, czatowanie z kilkoma osobami, flirtowanie, składanie obietnic, snucie wizji przyszłej randki albo związku to zachowania, które charakteryzują osoby z syndromem Tindirelli. 

Zwodzenie jako skutek wielości i spotykania ludzi o różnych motywach zakładania kont randkowych

Będąc użytkownikiem portalu randkowego z pewnością zauważyłeś_aś, że wcale nie jest tak łatwo znaleźć partnera. Mam na myśli kogoś, kto zaangażuje się w relacje i zrezygnuje z dalszego przeglądania profili i umawiania się na randki.

Ba!

Wcale nie jest tak łatwo znaleźć osobę, która oprócz utrzymywania znajomości w sieci będzie chciała zrealizować swoje obietnice rychłego spotkania w realu.

Oczywiście, podobnie jak w przypadku opisywanego przeze mnie ghostingu, zwodzenie nie jest zachowaniem ograniczonym wyłącznie do świata cyfrowego. Osoby, które szukają partnera tylko w wolny, nudny wieczór, żeby uciszyć tęsknotę za swoim eks albo nie planują być w związku, ale nam o tym nie mówią możemy spotkać na każdym niemal kroku. Jednak to co zdarza się w realu z dużą łatwością i częstotliwością ma miejsce na portalach randkowych. 

Dlaczego?

Wskazałabym na dwie główne przyczyny, dla których wodzimy innych za nos, czasami nie mogąc się zdecydować albo wręcz przeciwnie, nie chcąc się zdecydować i stracić dostępnych opcji na poznanie kogoś lepszego.

Wielość.

Pisałam już o wielości w kontekście przeglądania i selekcji kandydatów na portalu randkowym i tego, jak łatwo się pomylić w ocenie. Ten wątek pojawił się również w tekście o 4 błędach w randkowaniu online oraz problemie zdrady i braku zaangażowania.

W tym ostatnim wpisie napisałam, że:

Bycie użytkownikiem aplikacji lub portalu randkowego dostarcza nam informacji o ilości dostępnych kandydatów. W efekcie, osoby, które częściej randkują online, w porównaniu do tych, które rzadko poznają kogoś w sieci, mogą mieć wrażenie, że opcji wyboru jest naprawdę dużo. Jednak wybór jednego partnera wiąże się z rezygnacją z pozostałych osób, co zawsze stanowi jakieś ryzyko. Tymczasem ktoś inny może okazać się jeszcze bardziej interesujący od początkowo wybranego kandydata, nawet jeśli pozostajemy z tą osobą w związku. Pojawia się pytanie: po co inwestować w jedną znajomość, skoro inna może się okazać bardziej korzystna? Przyjmując taką perspektywę zmienia się nasze zachowanie w kontekście poszukiwania partnera na portalu i aplikacji randkowej.

Inna sprawa, że skoro tych kandydatów jest wielu, to przeglądanie ich profili staje się z czasem żmudne i czasochłonne. O ile na początku z zaciekawieniem czytamy opisy i zastanawiamy się czy warto „dać w prawo” tak później, wystarczy chwila, żeby stwierdzić czy ktoś nam pasuje czy nie.

Nie chcąc odrzucić kogoś, kto mógłby się okazać całkiem fajny, dążymy do maksymalizacji szansy pójścia na randkę. Wszak zakładamy, że nie każdy użytkownik będzie odwzajemniał nasze zainteresowanie. Innymi słowy, bardziej opłaca się, być mniej wybrednym i nie odrzucać nikogo na samym początku. Dopiero z czasem okaże się, jacy kandydaci_tki są rzeczywiście dostępni_e.

Taka taktyka bycia zawsze „na tak” jest dużo częściej wybierana przez panów aniżeli przez kobiety (odpowiednio 35% i 0%).

Panie, w zależności od tego, czego szukają na portalu randkowym w danym czasie, bywają mniej lub bardziej wybredne. Najczęściej jednak sygnalizują swoje zainteresowanie, kiedy ma ono faktycznie miejsce. Mężczyźni również, chociaż zdarza się, że zmieniają swoją strategie pod wpływem ilości uzyskanych matchy danego dnia.

Możecie wklikać się w szczegóły badania >>tutaj<<

Motywy korzystania z portalu lub aplikacji randkowej

Mogłoby się wydawać, że mamy świadomość tego, że ludzie zakładają konto randkowe w różnym celu. Jak się jednak okazuje często o tym zapominamy i błędnie przypisujemy użytkownikom własne intencje. Wówczas nasze randkowanie może okazać się serią rozczarowań – dla nas albo osób, z którymi nawiązujemy znajomość.

Żeby nie być gołosłowną, poniżej wykres na temat motywów korzystania z portalu lub aplikacji randkowej.

Źródło: badania SimpleTexting

Jak widzimy, najczęściej użytkownicy poszukują partnera. Z tymże kobiety nastawione są na stworzenie długotrwałej relacji albo nawiązanie przyjaźni. I faktycznie panie chętnie angażują się w rozmowy na portalach randkowych. Z kolei mężczyźni preferują swobodne relacje, co ma też przełożenie na dążenie panów do nawiązywania znajomości na jedną noc.

Niezwykle ciekawe jest to, że to panowie częściej od kobiet korzystają z portalu randkowego, aby podnieść swoją samoocenę albo skorzystać z darmowych drinków albo posiłku podczas spotkania. Zszokowani? Ja też 😉

O czym mówią nam te wyniki?

Więcej niż połowa użytkowników może nie chcieć angażować się w bliski i zażyły związek i realizuje inne cele.

Jeśli ktoś szuka swobodnej znajomości albo korzysta z portalu po to, aby było mu miło, to może się tak zdarzyć, że błędnie ocenimy czyjeś zamiary, licząc na rozwój znajomości. Jeśli ta osoba nie powie nam wprost o swoich zamiarach, to taka relacja może trwać, a poziom naszej frustracji rosnąć.

Jak ustrzec się przed byciem zwodzonym na portalu randkowym

Przygotowałam listę 10 wskazówek, na jakie sygnały zwrócić uwagę przy nawiązywaniu znajomości w sieci, aby nie wplątać się w znajomość, która ma małe szanse na rozwój.

  1. Nie bój się zapytać, jakie ktoś ma intencje korzystając z portalu lub aplikacji randkowej.
  2. Zwróć uwagę na opis i zdjęcia na profilu randkowym, mogą one sugerować, jakiej relacji ktoś poszukuje.
  3. Brak opisu może świadczyć o tym, że ktoś nie włożył wysiłku, aby się zaprezentować. Takie osoby częściej szukają przelotnych znajomości.
  4. Tematy, jakie poruszacie w czasie rozmowy mogą sugerować, z jaką intencją ktoś założył konto randkowe.
  5. Bądź ostrożny jeśli ktoś odwołał randkę i nie proponuje następnego terminu.
  6. Trzy propozycje spotkania i brak odpowiedzi albo odmowa to wystarczająco dużo, aby odpuścić sobie daną znajomość
  7. Nie usprawiedliwiaj i nie terapeutyzuj innych użytkowników. Jak ktoś chce się umówić, to to zrobi, nie ma co szukać wymówek i czekać na propozycje.
  8. Jeśli ktoś milknie po kilku dniach znajomości i nie odpisuje na Twoje wiadomości to być może jesteś ofiarą ghostingu.
  9. Zwróć uwagę na sposób Waszej komunikacji. Czy druga osoba jest Ciebie ciekawa, zadaje pytania czy tylko odpowiada na Twoje próby nawiązania rozmowy? Wzajemność w dzieleniu się informacjami o sobie jest bardzo ważna.
  10. Zwróć uwagę na porę i okoliczności, kiedy ktoś chce z Tobą rozmawiać nocne rozmowy są fajne, ale… wyjazd służbowy, pisanie wiadomości wyłącznie w godzinach pracy, to sygnały na które warto zwrócić uwagę.

Może chcielibyście_ałybyście coś dodać?

Ona i on – jak reagują na bycie odrzuconym w sieci

Wyobraź sobie, że właśnie na ekranie Twojej aplikacji randkowej pojawił się profil bardzo atrakcyjnej i interesującej osoby. Naturalnie jesteś „na tak” i liczysz na nawiązanie bliższego kontaktu. Czekasz kilka minut na informacje o matchu, która ostatecznie wcale się nie pojawia. Jesteś zły/a, rozczarowany/a, życzysz niezainteresowanej osobie, żeby też kiedyś poczuła się tak jak Ty? Doświadczenie bycia odrzuconym bywa trudne dla większości, o ile nie dla każdego z nas. Okazuje się jednak, że u mężczyzn znacząco wzrasta poziom wrogości nie tylko w stosunku do pożądanej partnerki, ale także kobiet jako ogółu. 

Eksperyment na portalu randkowym – bycie odrzuconym

195 uczestników miało za zadanie przetestować nowy portal randkowy. Żaden z badanych nie wiedział, że bierze udział w eksperymencie, którego celem było empiryczne sprawdzenie, jak ludzie reagują w sytuacji odrzucenia w wirtualnym środowisku portalu randkowego. Wszyscy uczestnicy zostali poproszeni o stworzenie i uzupełnienie swojego profilu. W kolejnym kroku badani spośród zaproponowanych 12 kandydatów mieli wybrać 3, którzy najbardziej przypadli im do gustu. Eksperyment polegał na tym, że połowa uczestników otrzymywała informację o tym, że żadna z wybranych przez nie osób nie jest nimi zainteresowania. Z kolei pozostałym badanym wyświetlał się komunikat o błędzie technicznym na stronie i przez tego nie wiedzieli, jakie wywarli wrażenie. Na końcu pytano wszystkich, z iloma osobami uczestnikom udało się im dopasować oraz jak czuli się korzystając z platformy.

Mężczyźni częściej reagują agresją na bycie odrzuconym 

Wydaje się dość oczywistym, że odrzucone osoby mogły poczuć się społecznie wykluczone. Takie osoby częściej też doświadczyły trudnych emocji: złości, smutku, poczucia zranienia. Jednak sposób poradzenia sobie z nimi był związany z płcią. Rzutowało to też na ich ogólne, nieprzychylne nastawienie do całej grupy. Co więcej, w grupie eksperymentalnej panowały bardziej pozytywne postawy wobec randkowej przemocy i aprobowano więcej mitów na temat gwałtu niż w grupie mężczyzn, którzy nie dowiedzieli się o wynikach dopasowania. Dla porównania, poglądy kobiet z grupy kontrolnej i eksperymentalnej nie różniły się od siebie. 

Męska dominacja na portalach i aplikacjach randkowych

W kulturze patriarchalnej to mężczyźni posiadają władzę i oczekują od kobiet uległości, także w relacjach uczuciowych. Jak pokazują analizy ponad 500 wiadomości wysłanych na Instagramie, panowie dalej trwają w tym porządku. Laura Thompson (2018) zauważyła, że w obliczu odrzucenia mężczyźni nieprzyjemnie komentują wygląd kobiety, umniejszając jej wartość. Co więcej, wysyłane przez panów wiadomości, zawierające propozycje seksualne, groźby przemocy seksualnej itp., obrazują przyjmowane przez panów założenie, że to oni zajmują dominującą pozycję na aplikacjach i portalach randkowych.

Wrogość i agresja to strategia obronna

Nieodwzajemnienie zainteresowania ze strony kandydatki może zagrażać poczuciu męskości i dominacji Taka utrata kontroli nad relacją wyzwala intensywnie odczuwany gniew. W sytuacji bycia odrzuconym wrogość i agresją są strategią obronną, aby zachować dotychczasowy porządek i swoją pozycję. 

Kobiety nie czują się odrzucone, bo na czymś innym im zależy

Być może jest też tak, że poczucie odrzucenia jest bardziej dotkliwe dla panów. Kiedy oni poszukują głównie partnerek seksualnych i romantycznych, to kobiety na portalach randkowych nawiązują znajomości i potwierdzają swoją wartość. U mężczyzn może to rodzić postępującą frustrację, że nie są traktowani jako potencjalni partnerzy, a ich zainteresowanie jest przez panie wykorzystywane. Więcej o motywach korzystania z aplikacji randkowej pisałam przy okazji tekstu o tym, czy Tinder służy tylko nawiązywaniu przelotnych znajomości.

To tylko możliwe wyjaśnienia przywoływanych wyników badań. Jestem ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia. Czy zdarzyło się Wam doświadczyć wrogości ze strony osoby, którą nie byliście zainteresowani? Jak radzicie sobie z własnymi emocjami, kiedy ktoś nie odpowiada na Waszą wiadomość?

Tekst powstał na podstawie artykułu i wyników badań:


Photo by Andrew Neel on Unsplash