Dlaczego spotykamy dziwne osoby na Tinderze?

Nieudaną randkę zaliczył chyba każdy użytkownik portalu i aplikacji randkowej. Ja również nie byłam pod tym względem wyjątkiem. Zdarzało mi się umówić z kimś, kto, jak się okazywało podczas randki, nie był dla mnie odpowiedni. Nie trafiłam jednak na żadnego „małżonka, porzuconego alkoholika i fana żołnierzy wyklętych”. Odwołuję się tutaj do zajawki wywiadu z autorką książki „50 twarzy Tindera”, opublikowanego w „Newsweeku”.

Ocena dotychczasowych randek

Nasze doświadczenia, bardziej lub mniej, różnią się od siebie. Kiedy rozejrzymy się wśród swoich znajomych znajdziemy zarówno takie osoby, które poznały swojego partnera w sieci i będą twierdziły, że na Tinderze można znaleźć „normalnych” ludzi, jak i te, które kiepsko trafiają i swoje przekonania o poznanych kandydatach będę uogólniać na całą grupę użytkowników.

Często bazujemy na własnych doświadczeniach i dlatego trudno jest nam zachować obiektywizm. Co więcej, jesteśmy bardziej skłonni brać pod uwagę negatywne informacje niż pozytywne przy konstruowaniu ogólnej oceny (tzw. efekt negatywności). Nawet jeśli, jak pisze Joanna Jędrusik (2019):

„wśród oceanu beznadziejnych randek zdarzają się fajne, a nawet wspaniałe”,

to i tak najbardziej będziemy pamiętać tę skrajnie nieudaną randkę.

Randkujący online w świetle badań naukowych

Według niektórych badaczy stereotypowy obraz użytkownika portalu randkowego, tj. osoby zdesperowanej, która nie radzi sobie w relacjach damsko-męskich, możemy traktować jako przestarzały.

Pomiędzy grupą użytkowników portali i osobami, które nimi nie są, społeczne, demograficzne i osobowościowe różnice są raczej niewielkie (W. Aretzi in. 2010, s. 13). Literatura oferuje sprzeczne dowody na temat tego, czy użytkownicy portali randkowych są bardziej lub mniej wyposażeni w umiejętności społeczne w porównaniu z innymi.

Osoby z deficytami będą szukały partnera w sieci?

W kwestii nawiązywania relacji w sieci badacze weryfikowali najczęściej dwie hipotezy. Z jednej strony zakładano, że ludzie doświadczający niepokoju w interakcjach społecznych, mający trudności w inicjowaniu oraz budowaniu relacji twarzą w twarz będą korzystać z Internetu, jako miejsca, w którym braki kompetencyjne ulegną kompensacji i będą mieli lepszą możliwość wyrażenia samych siebie (ang. The social compensation hypothesis).

Osoby z dużym niepokojem związanym z tradycyjnym randkowaniem i niskimi kompetencjami społecznymi dostrzegają korzyści z uczestnictwa na portalach randkowych, ale chcą poznawać innych ludzi w bezpośredniej interakcji. Natomiast osoby posiadające wysokie kompetencje społecznie wykazują mniejszy lęk, dostrzegają mniej korzyści i są mniej zainteresowane poszukiwaniem partnera w sieci (M. E. M. Poley, S. Luo 2012, s. 416–418).

Bycie online to sposób na rozwinięcie swojej, już i tak często, rozbudowanej sieci kontaktów

Z drugiej strony, zakładano, że osoby o niskim lęku społecznym i posiadające wysokie kompetencje społeczne będą wykorzystywały swoje umiejętności w sieci, jako alternatywne miejsce, w którym będą mogli poszerzyć grono swoich znajomych (ang. The rich-get-richer hypothesis).

P. M. Valkenburg i J. Peter (2007, s. 852) wskazują, że osoby nawiązujące relacje w Internecie charakteryzuje niski poziom niepokoju związanego z randkowaniem. Nie została też potwierdzona hipoteza o wykorzystywaniu sieci do rekompensaty deficytów społecznych jej użytkowników. Wręcz przeciwnie, osoby towarzyskie są bardziej skłonne do korzystania z internetowych serwisów randkowych, zwłaszcza jeśli mają wysoką samoocenę i zbudowanie związku jest dla nich ważne (W. Aretz i in. 2010, s. 13; M. Kim, K-N. Kwon, M. Lee 2009, s. 447–448).

Poznane osoby na Tinderze vs. offline

Osoby randkujące online i te, które preferują inicjowanie relacji twarzą w twarz, są bardziej podobne niż różne pod względem osobowości czy samooceny. Dlaczego więc spotykamy dziwne osoby na Tinderze?

Pewnie gdybyśmy umawiali się z zupełnie przypadkowymi osobami w tzw. realu, to też zaliczylibyśmy nieudaną randkę.

Na co dzień przebywamy co prawda z różnymi ludźmi, ale na swoich znajomych i potencjalnych partnerów wybieramy raczej osoby z tych samych kręgów społecznych. Mamy więc względnie podobny gust, styl życia, wykształcenie, wartości itp. Z kolei w sieci możemy spotkać osoby, które w innych warunkach szybko byśmy odrzucili.

Społeczność portali i aplikacji randkowych odzwierciedla przekrój naszego polskiego społeczeństwa, dlatego znajdziemy tam właściwie każdego. Autorka książki „50 twarzy Tindera” opisała swoje spotkania m.in. z rasistą, homofobem, antysemitą, fanem Breivika itp., chociaż próbowała jasno komunikować, jakie wartości są jej bliskie, licząc, że ich przeciwnicy ominą ją w swoich matrymonialnych wyborach. 

Bycie selektywnym minimalizuje liczbę rozczarowań

Podsumowując, czy rzeczywiście jest tak, że spotykamy dziwne osoby na Tinderze? Raczej skłaniałabym się ku stwierdzeniu, że użytkownicy niczym nie różnią od tych, które potencjalnie możemy spotkać na ulicy. Oczywistym jest, że nie z każdą z tych osób chcielibyśmy się zaprzyjaźnić, a co dopiero związać.

Co można zrobić, aby spotkać jak najmniej dziwnych osób?

W skrócie: być selektywnym i nie umawiać się na randkę w ekspresowym tempie. Na temat tego, kiedy najlepiej spotkać się z osobą poznaną w sieci pisałam przy okazji tego tekstu. Przy takim dwuetapowym procesie podejmowania decyzji o pójściu na spotkanie, tj. przegląd profilu oraz rozmowa, w której mamy możliwość wybadać, z jaką osobą mamy do czynienia i czy w ogóle czujemy się w tej relacji komfortowo. W efekcie nie będziemy mieli wrażenia, że poznajemy tylko dziwne osoby na Tinderze.

Praktyczne wskazówki, jak zminimalizować szansę na nieudaną randkę

Jeśli chcesz zminimalizować szansę na to, że kolejna nawiązana znajomość okaże się niewypałem, to zajrzyj do moich dwóch innych tekstów na blogu, dotyczących przygotowania opisu na profil i wyboru zdjęcia. Zawarte tam wskazówki pozwolą na wstępną selekcję kandydatów poprzez zasygnalizowanie własnych oczekiwań. Z kolei więcej na temat tego, w jaki sposób zmniejszyć ilość nieudanych spotkań znajduje się w tym wpisie.

Zapraszam do polubienia fanpage’a Naukowo Uczuciowo na Facebooku, żeby być na bieżąco z najnowszymi tekstami!

Wyniki badań przywoływane w artykule i jego treść powstała na podstawie:
  • Aretz W., Demuth I., Schmidt K., Vierlein J. (2010). Partner search in the digital age. Psychological characteristics of Online-Dating-Service-Users and its contribution to the explanation of different patterns of utilization. Journal of Business and Media Psychology, 1.
  • Januszewska P. (2019) Twarze polskiego Tindera. Tam gdzie depresja miesza się z seksem. Wywiad z Joanną Jędrusik, autorką książki „50 twarzy Tindera. Newsweek, wydanie z dnia 21.04.2019
  • Jędrusik J. (2019) 50 Twarzy Tindera. Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej, ss. 213.
  • Kim M., Kwon K-N., Lee M. (2009). Psychological Characteristics of Internet Dating Service Users: The Effect of Self-Esteem, Involvement, and Sociability on the Use of Internet Dating Services. CyberPsychology & Behavior, 12(4), 445-449.
  • Poley M.E.M, Luo S. (2012) Social compensation or rich-get-richer? The role of social competence in college studentrs’ use of the Internet to find a partner. Computers in Human Behavior, 28, 414-419.
  • Valkenburg P.M., Peter J. (2007). Who Visits Online Dating Sites? Exploring Some Characteristics of Online Daters. CyberPsychology & Behavior, 10(6), 849-852.

Czy Tinder służy tylko nawiązywaniu przelotnych znajomości?

Czy motywem, dla którego ludzie korzystają z Tindera jest głównie poszukiwanie partnerów seksualnych? Śledząc historię rozwoju samej aplikacji dowiadujemy się, że została ona stworzona, aby ułatwić studentom randkowanie. Przy okazji flirt został zamieniony w zabawę. Z czasem aplikacja zyskała na popularności, a sam Tinder zaczął być utożsamiany jako narzędzie do nawiązywania przelotnych znajomości seksualnych. Stało się tak za sprawą raportu opublikowanego w Vanity Fair, który głosił nastanie końca randkowania. Autorka Nancy Jo Sales (2015) opisała praktyki randkowania młodych dorosłych. Zauważyła, że przygodny seks jest dla nich czymś zupełnie powszechnym i dostępnym za sprawą Tindera. Czy faktycznie jest tak, że Tinder zabija zaangażowanie i promuje wyłącznie przygodny seks?

Badanie „The Modern Dating Myths”

Zdecydowanie od takich konotacji odcina się sam Tinder, próbując rozprawić się z panującymi mitami na temat użytkowników aplikacji. Zespół Tindera w 2017 roku przeprowadził badanie „The Modern Dating Myths”. Uzyskane rezultaty zostały opublikowane na specjalnie dedykowanej do tego stronie internetowej. Zgromadzono dane od ponad 9 tysięcy osób w wieku od 18 do 35/36 lat. To badanie pozwoliło na porównanie praktyk randkowania offline i online. 

Użytkownicy Tindera nie mają problemu z zaangażowaniem w relację

Jeden z mitów, który próbowano obalić, dotyczył przekonania, że ludzie randkujący online nie chcą angażować się w trwałe związki uczuciowe. Okazało się jednak, że do doświadczania trudności w utrzymaniu relacji częściej przyznawały się osoby, które nie były użytkownikami Tindera (30% respondentów), a nie jak oczekiwano, osoby nawiązujące znajomości przez aplikację (9%). Zapewnienie dostępu do dużej liczby potencjalnych kandydatów jest główną zaletą aplikacji i portali randkowych. Użytkownicy Tindera rzadko jednak raportowali, aby z tego powodu utrzymanie długotrwałej relacji było trudne (9%), w przeciwieństwie do użytkowników serwisów randkowych (44%). Wielość i różnorodność możliwych opcji randkowania była również pociągająca dla osób nieposzukujących partnera w sieci (42%). W efekcie to osoby randkujące offline rzadziej angażowały się w więcej niż jedną angażującą relację w okresie dorosłości (49%) w porównaniu z osobami, które nawiązywały znajomości online (74%).  

Romantyczny aspekt nawiązywanych relacji 

Co ciekawe, średni czas rozpoczęcia randkowania „na wyłączność” i ujawnienia swoich uczuć partnerowi nie różnicuje sposób nawiązania relacji, offline czy online. Z uzyskanych danych nie wynika więc, aby użytkownicy Tindera dążyli do przelotnych znajomości bazujących tylko na kontaktach seksualnej z wyłączeniem romantycznego aspektu nawiązywanych relacji. Moją wątpliwość wzbudziła jednak prezentacja wyników badań, a dokładnie jej selektywność. W raporcie pojawiły się jedynie wybrane wyniki szczegółowe, które posłużyły do odmitologizowania przekonań na temat praktyk randkowania użytkowników aplikacji. Na tej podstawie trudno jest krytycznie odnieść się do sformułowanych wniosków.

Niezobowiązująca relacja a później związek  

Randkowanie przy użyciu Tindera było analizowane w różnych kontekstach także przez inne, niezależne zespoły badawcze. Elisabeth Timmermans i Cédric Courtois (2018) zauważają, że Tinder nie jest tylko narzędziem do nawiązywania przelotnych znajomości, jak to często zakłada się w dyskursie publicznym. Według autorów prawdopodobnym jest, że nawiązywane w sieci znajomości bazujących na kontaktach seksualnych nie jest celem samym w sobie, ale może prowadzić do powstania zaangażowanych relacji w przyszłości. Podstawą do stawiania takich hipotetycznych wyjaśnień były dane uzyskane w badaniu. Wynikało z nich, że 1/3 spotkań w świecie offline prowadziła do przygodnego seksu. Z kolei ponad 1/4 randek z osobami poznanymi w sieci zaowocowało powstaniem zaangażowanych relacji uczuciowych. Należy jednak zauważyć, że nie wykazano istotności pomiędzy liczbą jednych i drugich.

Doświadczenia użytkowników a motywy korzystania z aplikacji

Ważny jest natomiast motyw, dla którego osoba korzysta z Tindera, ponieważ rzutuje on na charakter jej przyszłych doświadczeń. Jeśli użytkownik kieruje się motywem seksualnym, to będzie się to wiązało z wysoką liczbą niezobowiązujących kontaktów seksualnych. Z kolei osoba, która jest ukierunkowana na nawiązanie relacji uczuciowej nie będzie miała takich doświadczeń. Innymi słowy, z aplikacji korzystają różni ludzie, również tacy, których nie interesują przelotne znajomości.

Na jakie grupy użytkowników możemy natrafić na Tinderze

Powracając do tytułowego pytania, czy Tinder służy wyłącznie nawiązywaniu tylko przelotnych znajomości, opowiedziałabym, że z pewnością nie oficjalnie, a same doświadczenia użytkowników są różne. Zakładam, że osoby korzystające z Tindera i zainteresowane nawiązywaniem relacji, możemy przyporządkować do trzech grup. Osoby z pierwszej grupy są ukierunkowane na znalezienie partnera. Nie angażują się też w przygodne znajomości, tym bardziej takie, które bazują jedynie na fizyczności. Drugą grupę stanowią osoby, które poszukują wyłącznie niezobowiązujących kontaktów seksualnych i takie też są ich doświadczenia. Członków trzeciej grupy charakteryzuje ten sam motyw, ale inne rezultat – ostatecznie angażują się w związek uczuciowy.

Zmiany w randkowaniu – odmienny sposób formowania się relacji

Zdaniem E. Timmermans i C. Courtois (2018) formowanie się relacji niekoniecznie ma polegać na pójściu na tradycyjną randkę, może być zastąpione jakąś formą fizycznego kontaktu, od pocałunku, po pieszczoty, aż po przygodny seks. Szczególnie, że zanim do niego dojdzie, to partnerzy stosunkowo dużo o sobie wiedzą. Antropolożka, Helen Fishes, w wywiadzie dla Wysokich Obcasów (2017), powiedziała, że

„Przygoda na jedną noc to jeden z wielu sposobów na lepsze poznanie kogoś. W łóżku można się sporo dowiedzieć o drugim człowieku. Nie tylko, jakim jest kochankiem, ale czy jest uprzejmy, czy potrafi słuchać, czy ma poczucie humoru etc. Ponadto każda stymulacja genitaliów powoduje, że neuroprzekaźniki, które są odpowiedzialne w naszym organizmie za stan zakochania, zostają zagonione do roboty i nigdy nie wiadomo, czy podczas takiej „przygody” nie przekroczy się progu pomiędzy pożądaniem a zakochaniem. Przypadkowy seks nigdy więc nie jest przypadkowy. To ryzykowna gra. I niektórzy korzystają z niej, żeby znaleźć miłość swojego życia.

 
Podsumowując, nie ma co głosić końca randkowania, ale też nie ma co ukrywać, że same praktyki randkowania się zmieniają. Tinder umożliwia ludziom nawiązywanie różnych typów relacji i tylko od samych użytkowników zależy, jakimi motywami się kierują, korzystając z aplikacji.

 

Wyniki badań przywoływane w artykule i jego treść powstała na podstawie: